Tanie zakupy

Ostatnio nakupiłam sobie trochę rzeczy.

W końcu nie byłabym kobietą gdybym nie kupiła sobie nic przez miesiąc.

Przed świętami w chińczyku w Tychach dokładniej w Baronie kupiłam sobie 2 bluzki.

Jedna beżowa z takimi sznureczkami, lekko elegancka? No i co najważniejsze powiększa optycznie cycki. Kosztowała 25 zł.

Kolejna bluzka to pasiak z kołnierzykiem. Na zdjęciu może za ciekawie nie wygląda ale na ludziu o wiele lepiej. Chyba 15 zł za nią dałam.

Też w Baronie ale w innym sklepie zadłużyłam się u Dawida by kupić sobie sweterek. Wyglądam w nim jak brzydkie kaczątko. Taka puchata kulka. :D

Chyba 35 zł kosztował.

W chińczyku w Kato na 3 stawach kupiłam sobie spodnie w paski. Jedyny ciuch,który był na mnie dobry, bo mam chudą, płaska dupkę. ;( Twerków to nią nie porobię. No ale w tych spodniach przynajmniej będę miała długie nogi. Kosztowały 15 zł żal nie brać.

Jak byłam kiedyś na migowym moi rodzice pojechali do Kato i w chińczyku były promocje, bo niby likwidacja. Moja mama się obkupiła za wszystkie czasy i kupiła też taką bluzkę, która jest na nią taka na styk dlatego dała mi ją.

Też w chińczyku dorwałam kawior i mech na paznokcie. W sumie nie wiem jak się to nazywa. Dla mnie to mech. Coś podobnego miał mój brat do figurek z gry tylko, że zielone. ;D 3 zł za 1 opakowanie.

Tak wygląda mech z bliska. W sumie przypomina mi to kuleczki skoszone z ubrań specjalną golarką. Coś podobnego się wytwarza, taki pył.

Przed świętami skończył mi się żel z biedry do mycia buzi. Jak rodzice kupowali mi ten żel w biedrze to powiedzieli, ze następnym razem kupią mi droższy, bo jestem alergiczką. Czaicie?! Mój ojciec coś takiego powiedział.

Dlatego kupili mi niedawno piankę do mycia buzi. :)